Prywatne Muzeum Podkarpackich Pól Bitewnych powstało w prywatnym domu przy ulicy Czajkowskiego 92 w Krośnie. W zbiorach placówki znajdują się eksponaty i historyczne opracowania związane z podkarpackimi polami bitewnymi z lat 1914-1945. Jest to pierwsza tego typu placówka w Krośnie i jedna z nielicznych w Polsce. Założycielami muzeum są Dorota i Piotr Kiełtykowie oraz Lesław Wilk, miłośnicy historii i pasjonaci militariów. – Spotkaliśmy się przypadkowo ponad 22 lata temu. Byłem klientem w sklepie Piotra. Nagle okazało się, że mamy takie same zainteresowania. Połączyła nas pasja do historii i do wspólnego odkrywania wojennej historii Podkarpacia – mówi Lesław Wilk.
Przygotowania do otwarcia placówki trwały ponad 10 lat. W końcu się udało. Muzeum zostało wpisane na listę ministerstwa kultury i od 11 listopada jest otwarte dla zwiedzających. Data ta nie jest przypadkowa – zbiega się z 95. rocznicą odzyskania niepodległości i 75. rocznicą utworzenia Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Krośnie.
Piotr Kiełtyka i Lesław Wilk na tle unikatowego pojazdu
Ekspozycja Prywatnego Muzeum Podkarpackich Pól Bitewnych prezentowana jest na ponad 300 metrach kw., w budynku muzeum, na wystawie pół plenerowej znajdującej się na terenie posesji oraz w graniczącym z nią schronie przeciwlotniczym z II wojny światowej, przynależnym wówczas do rozleglej infrastruktury krośnieńskiego lotniska. Wystawy stałe to m.in. „Łopatki saperskie na przestrzeni wieków”, „Karpaty 1914-1915”, „Wrzesień 1939”, „Narzędzia wojen”, „Dukla 1944”, „Podkarpacie 1945”, „Tyle pozostało” i „Krośnieńskie lotnisko w czasie II wojny światowej”.
– Ścieżki zwiedzania ułożone są chronologicznie. Wszystkie ekspozycje zaaranżowaliśmy sami i myślę, że bardzo trafnie oddają kontekst, który chcieliśmy przekazać zwiedzającym. Prezentujemy eksponaty, które gromadzimy przez całe życie – mówi Lesław Wilk. – Nasza placówka uzupełnia wiedzę historyczną i porusza tematy, o których jeszcze parę lat temu w ogóle się nie mówiło. Nas pociąga lokalna historia, historia Podkarpacia, bo jest ona niesamowicie ciekawa i mimo, że upłynęło tyle lat jest to wciąż temat przez historyków w wielu miejscach mało rozpracowany – dodaje Piotr Kiełtyka.
Absolutne unikaty
W muzeum zgromadzono ponad półtora tysiąca przedmiotów pochodzących z okresu I i II wojny światowej. Na ekspozycji można zobaczyć m.in. wyposażenie, uzbrojenie i umundurowanie żołnierzy praktycznie wszystkich armii, które przechodziły przez Podkarpacie i tutaj walczyły, a także partyzantów. – Dla nas wszystkie przedmioty są wyjątkowe i szczególne. Są związane z tragedią dziesiątek tysięcy żołnierzy, którzy tutaj polegli. Mamy eksponaty, które występują tylko w naszym muzeum i żadne inne muzeum ich nie ma, nawet Muzeum Wojska Polskiego – mówi Piotr Kiełtyka.
Do absolutnych unikatów należą: niemiecki pojazd półgąsienicowy „Kettenkrad” typu HK-101, który został wykonany w jednym egzemplarzu i jest jedynym takim eksponatem w polskich zbiorach muzealnych, tablica znad bramy głównej obozu w Szebniach, tablica z budynku przy ul. Piłsudskiego, gdzie w latach 1944-1945 mieściła się rosyjska komendantura miasta Krosna, suknia ślubna uszyta ze spadochronu zrzuconego dla żołnierzy AK w lipcu 1944 r. czy fragment drewnianego śmigła z RWD-8, który został zniszczony w czasie pierwszego bombardowania w Krośnie 1 września 1939 r.
– Zgromadziliśmy przedmioty, które zostały na podkarpackich polach bitewnych po żołnierzach, którzy tu trafili nie z własnej woli, tylko w przypływie szalonych wizji swoich przywódców. Te przedmioty zalegały kiedyś Podkarpacie i niszczały. Aby je znaleźć nie potrzeba było nawet dużo się nachodzić. Wiedzieliśmy, że z czasem ulegną fizycznej likwidacji, bo czas jest destruktem dla metalu, skóry i tkanin – wyjaśnia Lesław Wilk.
Zbieranie i gromadzenie przedmiotów związanych z wydarzeniami wojennymi jest wielką pasją Piotra Kiełtyki i Lesława Wilka. Zajmują się tym od lat. Sporo wojennych pamiątek otrzymali lub odkupili od przypadkowych osób, zanim zostały zniszczone lub trafiły na złomowisko. – Odkąd pamiętam gromadziłem przedmioty historyczne. Historia zawsze była gdzieś w moim domu, przewijała się. Pierwszą moją kolekcję militariów bezpowrotnie utraciłem w kwietniu 1982 r. będąc wówczas karanym za rozpowszechnianie informacji mogących wywołać niepokoje społeczne zgodnie z obowiązującym wówczas dekretem. Zarekwirowano mi wszystko. Miałem wtedy 14 lat i były to zalążki obecnej kolekcji – wspomina Piotr Kiełtyka.
Schron przeciwlotniczy
Częścią muzeum jest autentyczny schron przeciwlotniczy, który wybudowali Niemcy. W dokumentach muzealnych znajduje się ikonografia w postaci zdjęć z końca września 1939 r., na której widać budowę schronu. – Jest to bardzo ciekawy i zagadkowy obiekt, największy z niemieckich schronów jakie powstały w Krośnie – mówią jednogłośnie założyciele muzeum. – Po zajęciu krośnieńskiego lotniska, które miało miejsce 9 września 1939 r., Niemcy chcieli mieć miejsce, w którym będą mogli ukryć swoją kadrę inżynierską działającą przy rozbudowie lotniska – wyjaśnia Piotr Kiełtyka.
Budowla schronu jest oparta na zasadzie łuków rzymskich i powstała z cegły, do której została dolana żelbetonowa „czapka”. – To skutkuje tym, że jesteśmy chronieni w nim ponad 1,5 metrowym stropem. Zagadką jest to, po co w Krośnie wybudowano taki obiekt, skoro Niemcy od lat 30. w ogóle już nie budowali takich obiektów. Z czego to wynikało, że w Krośnie taki powstał? Jeszcze nie wiemy – dodaje pan Piotr.
W jednym z pomieszczeń schronu znajdują się przedmioty związane ze Szkołą Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich. Jest tam m.in. oryginalna szafa i kufry z wybitymi numerami placówki szkolnej. – W tamtych czasach ta szkoła była czymś niezwykłym. Została tutaj przeniesiona z Bydgoszczy i Świecia, bo krośnieńskie lotnisko było wówczas jednym z najnowocześniejszych lotnisk w Europie. Stąd też nasze zainteresowanie tą szkołą – wyjaśnia Lesław Wilk.
Pomieszczenia schronu przeszły rewitalizację, zostały osuszone i wyposażone w elektrykę. Od czasów powojennych do końca lat 80. schron był w posiadaniu Spółdzielni Ogrodniczo-Pszczelarskiej i ze względu na stałą temperaturę (ok. 8 stopni C) był wykorzystywany jako piwnica do przechowywania olbrzymich beczek z kiszoną kapustą i ogórkami.
Budynek schronu przylega bezpośrednio do siedziby muzeum, która jest zarazem domem rodzinnym Piotra Kiełtyki. Jest to dom wybudowanym przez jego dziadków, którzy postawili go jako „dom czynszowy” z myślą o powstającym wówczas lotnisku. Wyjechali jednak do Bolesławia i wrócili do Krosna dopiero w momencie wybuchu wojny rosyjsko-niemieckiej w 1941 r. Wtedy okazało się, że dom jest przejęty przez Rzeszę Niemiecką. Na podstawie zachowanych dokumentów babci pana Piotra udało się odzyskać nieruchomość, ale wraz z nią otrzymała stek rachunków do zapłaty za wywóz nieczystości, obsługę szamba i odśnieżanie za czas kiedy Niemcy użytkowali ten dom. – Takie były czasy. Ten dom przez kilka godzin był linią frontu, tu jest żywa historia. Warto tworzyć miejsca, gdzie przeszłość zderza się z teraźniejszością, a historia Polski jest cały czas żywa. Stąd też nasze muzeum – mówi Piotr Kiełtyka.
Niezwykłe muzeum
Muzeum Podkarpackich Pól Bitewnych zostało formalnie zarejestrowane w 2003 r. , jednak dotąd funkcjonowało jako muzeum w organizacji – zwiedzanie było możliwe po uprzednim ustaleniu terminu z jego organizatorami. Mimo tych ograniczeń, zobaczyło je już około pół tysiąca osób. Opinie były przychylne i wszyscy nakłaniali właścicieli, żeby otworzyli je dla szerszej publiczności i dla wszystkich zainteresowanych lokalną historią Podkarpacia. – Jesteśmy w wykazie ministerstwa kultury jako prywatne muzeum. Sami je zaprojektowaliśmy, zaaranżowaliśmy i sfinansowaliśmy – wyjaśnia Lesław Wilk. – Wszystko stworzyliśmy własnymi rękami. Spędziliśmy tysiące roboczogodzin, żeby to wyglądało tak jak teraz wygląda. Pomagali nam w tym wolontariusze, czyli osoby, które zaraziły się ideą stworzenia tego muzeum – dodaje Piotr Kiełtyka.
Według współzałożycieli muzeum ich placówka ma przewagę nad innymi tego typu obiektami, bo znają oni podkarpackie pola bitewne „od podszewki”. – My wiemy jak one wyglądały i jak mało kto potrafimy oddać klimat tamtych miejsc. I to się chyba udało stworzyć na ekspozycjach muzealnych. Są one aż do bólu realne. Przychodzą tutaj pracownicy muzeów i są oszołomieni stopniem uszczegółowienia naszych ekspozycji – dodaje pan Lesław.
Nowo powstałe muzeum ma pomóc w zrozumieniu historii Podkarpacia w okresie 1914-1945 oraz oddać pamięć wszystkim poległym żołnierzom. Ma też przypominać o polskich żołnierzach broniących we wrześniu 1939 r. południowej granicy II RP, a także o walczących na tym terenie w zbrojnym podziemiu niepodległościowym. Dlatego też w boksie „Wrzesień 1939” znajduje się postać polskiego oficera służb medycznych z noszami, a z tyłu za nim, słupek graniczny z polskim godłem i dwa hełmy – hełm niemiecki i słowacki. – Przez wiele lat uczono nas, że dwoma agresorami, którzy napadli na Polskę w 1939 r. byli Niemcy i Związek Radziecki. Nie prawda, trzecim agresorem była Słowacja, która w liczbie około 60 tys. żołnierzy uderzyła na południowe granice. Poza tym Słowacy odsłonili Niemcom swoje terytorium powodując, że Polska była bezbronna na południowym odcinku frontu – wyjaśnia Lesław Wilk.
Warto zobaczyć
Wernisaż inaugurujący działalność muzeum odbył się w poniedziałek 11 listopada br., a otwarcie dla zwiedzających nastąpi we wtorek 19 listopada. Placówka czynna będzie od wtorku do niedzieli w godz. 10.00-16.00. W sezonie letnim i wakacyjnym godziny otwarcia będą wydłużone. Bilety w cenie: 10 zł – normalny, 5 zł – ulgowy i 15 zł – rodzinny można kupić w siedzibie muzeum. Dzieci do lat 7 i kombatanci wojenni mają wstęp bezpłatny. Więcej informacji na temat muzeum można znaleźć na stronie internetowej www.muzeumkrosno.pl. – To muzeum przypomina wojnę, ale chcemy po prostu przez tę ekspozycję przestrzec młode pokolenia przed wojną i jej skutkami, które wymykają się spod kontroli. Na wojnie nie ma miejsca na bohaterstwo, jest tylko przypadek. Miałeś szczęście – przeżyłeś, nie miałeś – nie przeżyłeś – podkreśla jeden z założycieli Prywatnego Muzeum Podkarpackich Pól Bitewnych w Krośnie.
Wioletta Zimmermann-Szubra,
fot. /wz-s/ & /PMPPB/
Nowe Podkarpacie nr 46 z 13 listopada 2013 r.
następna » |
---|