Często, unosząc łupy uciekali na węgierską stronę i tam czuli się bezkarni… |
W XVII wieku ziemia sanocka doznawała wszelkich, możliwych nieszczęść. Spustoszyły ją zagony tatarskie, zniszczyły wojska węgierskie i szwedzkie, a sytuację pogarszały klęski elementarne: powodzie, srogie zimy, zarazy, a nawet – co się może wydać niezwykłe – plaga szarańczy, która „szła od Rusi”. Oprócz tego, wielkim utrapieniem były zbójeckie watahy, napadające na dwory, bezbronne miasteczka i wsie, rabujące dobytek, palące domy, zabijające ludzi Górzyste pogranicze polsko-węgierskie pełne było zakamarków, w których chronili się przed „ręką sprawiedliwości” wszelkiej maści łotrzykowie...
Resztki dworu obronnego Balów w Hoczwi XV w. (fot. arch.)
Artur Bata
Więcej przeczytasz w nr 12, Nowe Podkarpacie z 25 marca 2015
Znasz ciekawe miejsca w regionie lub historie z nimi związane? Być może znasz ciekawych ludzi, których historie warto opowiedzieć?
czekamy na informacje Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
« poprzednia | następna » |
---|